Polski rząd może zaingerować w sprawy dotyczące Frankowiczów. Rzecznik rządu informuje o możliwych działaniach legislacyjnych, ale na razie czeka na ostateczną decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Wszystko zależy od TSUE
Polski rząd póki co, wstrzymuję się od jakichkolwiek działań związanych ze sprawami frankowymi. Sektor bankowy w Polsce może bardzo mocno ucierpieć, bo coraz więcej Frankowiczów kieruje pozwy do sądów ws błędnych zapisów w umowach kredytów frankowych. Niemal 100% orzeczeń zapada na korzyść kredytobiorców.
Spraw frankowych w sądach będzie jeszcze więcej. Wszystko za sprawą wydanej w połowie lutego opinii Rzecznika Generalnego TSUE – Antohonego Michaela Collinsa, która jest bardzo prokonsumencka. Jego zdaniem bankom nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, a wręcz przeciwnie przysługuje ono kredytobiorcom i jeśli umowy były nieuczciwe to Frankowicze powinni się o nie starać.
Rząd rozważa pomoc
Według rzecznika rządu – Piotra Mullera bardzo możliwa jest ingerencja władz w sprawy frankowe. Muller nie wyklucza działań legislacyjnych, jeśli będzie taka konieczność. Banki “rychło w czas” wykonały ruch w stronę kredytobiorców proponując im ugody frankowe, ale nie budzą one większego zainteresowania, bo Frankowicze zdecydowanie więcej mogą ugrać kierując sprawę do sądu i to właśnie robią.
Wszystko jednak sprowadza się do ostatecznego wyroku TSUE ws. frankowiczów. Po wydanej opinii Rzecznika Generalnego sektor bankowy w Polsce, jest jeszcze bardziej narażony na miliardowe straty. Banki modlą się, żeby opinia nie była jednoznaczna z ostatecznym wyrokiem, który zapadnie w połowie bieżącego roku. Do tego czasu polski rząd bacznie obserwuje sprawę frankową – a przynajmniej tak twierdzi.